Osobiste doświadczenie: jak Bosfor sprawił, że zakochałem się w żeglarstwie

Cześć wszystkim, mam na imię Zhenya. Nieco ponad dwa lata temu potrafiłem pływać "no way", a mój rekord biegowy to 4km z przerwami na kroki. Najczęściej tak właśnie zaczynają się wszystkie artykuły o miłości do sportu i niesamowitym pokonywaniu samego siebie. Pominę te wszystkie szczegóły, znacie je beze mnie. Chcę opowiedzieć o szkole, metodologii i o tym, dlaczego zakochałam się w tym wszystkim od pierwszej wizyty na stronie.

W lipcu 2016 roku pracowałem w agencji reklamowej. Pewnego dnia przez przypadek dowiedziałem się, że jest możliwość przepłynięcia Bosforu. Od razu stało się to w mojej głowie planem na najbliższy rok. To nie jest jakiś "głupi bieg" (a tak się kiedyś do nich odnosiłem), to jest przepłynięcie Bosforu!

Dziewczyna, której post tak bardzo mnie zainspirował, opowiadała mi, że przygotowuje się do przepłynięcia Bosforu z I Love Swimming. W ciągu minuty zwiedziłem stronę. Plan był jeszcze bardziej przejrzysty. Przejście na poziom 1 - nauka pływania. Potem może poziom 2. Potem jakoś sam popłynę. W styczniu wybieram się na półroczny program szkoleniowy. Tylko wtedy trudno było mi, osobie dalekiej od trenowania do jakiegoś startu, zrozumieć różnicę między "nauką pływania" a "przygotowaniem do pływania". Teraz, po dwóch i pół roku na basenach i półtora roku w I Love Supersport, wiem dokładnie co jest co. Chcę się tym doświadczeniem podzielić z Tobą, przyszły zdobywco zbiorników wodnych na naszej planecie.

Szkoła

Szkoła to miejsce, gdzie uczą cię, gdy nic nie wiesz. To jest twoja ręka, to jest twoja noga, tu się zegnij, tu zrób wdech, połóż się i zrób wydech do wody. W szkole, na poziomie 1, uczą krok po kroku, jak koordynować ruchy, by wyglądały jak sportowe czołganie się. To tak jak w szkolnej książce do kopiowania, musisz narysować kwadraty, aby napisać pierwsze słowo, a następnie całe zdanie.

Na początku jest to tak trudne, jak przepłynięcie 500 metrów czołgając się. Przypomnij sobie, jak w pierwszej klasie rysowaliśmy dziwne haki, a potem nauczyliśmy się robić litery, a nawet ładnie je łączyć. Takie same są ćwiczenia z metodyki I Love Swimming: superman, błyskawica, oszczep itp. Kto był, ten wie ;)

A potem dochodzisz do dziesiątego treningu, gdzie mówią ci: napisz trzy razy słowo "mama". Na jedenastym miejscu wpisz "mama i tata". A na dwunastej piszesz dwa razy "Kocham mamę i tatę". Potem matura, na której piszesz na tablicy przed wszystkimi "przepłynę Bosfor" i dostajesz piątkę. Dostajesz szóstkę - prawdziwy medal - i wracasz szczęśliwy do domu.

I tak trzy lata pływania w szkole podstawowej. W drugiej klasie uczysz się pisać długie zdania, a czasem nawet wspak. A w trzeciej klasie uczysz się trochę o znakach interpunkcyjnych. A więc jesteś już prawie Puszkinem w pływaniu i planujesz dołączyć do tego literackiego kręgu na kolejne pół roku.

Przygotowanie do pływania

Wiesz już, jak pisać zdania. Ale twoje ręce nie są jeszcze silne, więc praktyka nie zaszkodzi. Czasem łuk wyślizguje się z linii, czasem nogi zapadają się. Jest nad czym pracować. Kurs trwa nie 45 minut, ale półtorej godziny bez przerwy. Oznacza to, że podczas treningu możesz zarządzać wszystkim: rozgrzewką, pracą nad techniką, pracą podstawową, odpoczynkiem.

W zależności od cyklu treningowego, główną pracą może być siła, szybkość, wytrzymałość, objętość. Pojawiają się też nowe terminy: tryby, interwały, n/kr, 25!/25/50!/50. To coś jak nauka cudzysłowów i średników. Do tego dochodzi jeszcze pojawienie się przekładek, wioseł i płetw. W tym miejscu ważne jest, aby nauczyć się poprawnej pisowni słowa "spike". Otrzymujesz jeden normalny longread tego typu podczas sesji treningowej. Od 2,000 do 3,700 znaków na koniec kursu. W końcu zaczynasz to robić z zamkniętymi oczami i pewnie piszesz zdania z dużą ilością znaków interpunkcyjnych i wyrazów złożonych.

Oczywiście, jak w każdej szkole, są zadania domowe. Możesz to robić sam, z kolegą z klasy lub z korepetytorem i gdziekolwiek zechcesz. W tygodniu są dwa zadania domowe. To są trzy dni treningowe w tygodniu. I co miesiąc jest test. Sprawdzają, jak szybko i pięknie uczysz się pisać.

W niedzielę rano zbiera się specjalna komisja, która przeprowadza masowe dyktando na basenie. Potem dają ci oceny, ale jakieś dziwne. Z czterech cyfr, a z jakiegoś powodu ludzie są szczęśliwi, gdy dostają niższy wynik niż w poprzednim miesiącu. Ci, którzy schodzą poniżej 20:00 są ogólnie "frajerami". To dobra szkoła, nie wyrzucają cię za niepowodzenia. Ale nie można też zejść poniżej 20:00.

Więc nie zdajesz sobie sprawy, kiedy nadeszło "Żegnaj szkoło" i wyjeżdżasz na studia do Turcji/Francji/Włoch/Grecji czy gdziekolwiek chcesz. Jesteś przebrany, gotowy, masz ze sobą stos kolorowych długopisów, bo planujesz napisać swój najlepszy tekst. Potem zaczynasz płynąć w dal i myślisz sobie: "Jak to możliwe? N miesięcy temu nie wiedziałam, w której ręce trzymać pióro, a teraz jestem na najlepszym Forum Młodych Pisarzy. Jaki jestem dobry. A mój nauczyciel jest najlepszy, dzięki niemu!".

Co przez to rozumiałem? Nie bój się. Wszyscy w pewnym momencie ponieśliśmy porażkę i wyciągnęliśmy wnioski. Najważniejsze to znaleźć dobrego nauczyciela i miłe towarzystwo. Wszystko to znalazłam w I Love Swimming i zapraszam Cię do dołączenia do naszej wielkiej i przyjaznej ekipy!